środa, 28 stycznia 2015
Rozdział 2
Catalina weszła do domu i z hukiem zamknęła drzwi. By uniknąć wkurzających pytań rodziców szybko popędziła schodami do swojego pokoju. Kiedy weszła do pomieszczenia od razu się uspokoiła. Te stonowane kolory zawsze ją trochę rozchmurzały. Jednak nie mogły sprawić, by dziewczynę opuścił smutek i żal. Położyła się na łóżku i zaczęła rozmyślać. Czy to jej wina, że nikogo nie obchodzi? Może to ona robi coś nie tak? Dlaczego nikt nie chce jej pomóc? Może nie zasługuję na pomoc? Takie pytania odbijały się echem po jej głowie. Wstała z łóżka i rozebrała się z ubrań. Usiadła na krześle przed toaletką i zaczęła czesać włosy. Spojrzała w lustro. Zobaczyła swoje lustrzane odbicie. Czarne włosy do ramion i brązowe, żałośnie smutne oczy. Nagle usłyszała ten sam głos, co zawsze: "Nadal nie widzisz tego, że jesteś wyjątkowa?". Upuściła z przerażenia szczotkę do włosów, którą miała w ręku. "Nie jestem wyjątkowa"- pomyślała. "Jesteś, ale jeszcze o tym nie wiesz."- odpowiedział jej głos.
- Jestem nienormalna. Rozmawiam z dziwnym głosem w głowie.- powiedziała i zaśmiała się smutno.
To wcale nie było zabawne. To było chore. Usłyszała kroki zbliżające się do jej pokoju. "O nie"- pomyślała. Do jej pokoju weszła uśmiechnięta matka. "Gdyby wiedziała, co się ze mną dzieje na pewno zniknąłby jej ten głupi uśmieszek z twarzy"- pomyślała Catalina.
- Hej, córciu. Jak tam film?- zapytała.
- Świetny- odpowiedziała ponuro.
- Po tym, jak to mówisz nie sądzę, by taki był- rzekła.- Co się dzieje?
Catalina zmarszczyła brwi. Czyżby teraz zaczęło interesować jej matkę co się u niej dzieje? Mama nie słysząc odpowiedzi usiadła na łóżku i zachęciła córkę, by usiadła koło niej. Dziewczyna posłusznie to zrobiła.
- Wiem, że to teraz taki wiek, że nie masz na nic ochoty i...- mówiła mama.
"No tak"- pomyślała Catalina.-"Jak zwykle tłumaczy sobie to dorastaniem. Mam tego dość". "W takim razie powiedz jej to"- zachęcił ją głos. Dziewczyna uznała, że w końcu musi to zrobić.
- Nie pomyślałaś, że to może nie dorastanie?! Może jestem inna niż wszyscy!- zerwała się z łóżka Catalina.
Jej matka była w szoku, ponieważ córka nigdy nie podniosła na nią głosu.
- Ty i ojciec nie bierzecie mnie pod uwagę. Uważacie, że jestem głupim dzieciuchem i myślę o głupich rzeczach, tymczasem ja mam problemy!
" Nie mów im o moim głosie. Pomyślą, że zwariowałaś"- rzekł głos w głowie.
- Nigdy nie pytacie, co u mnie! Udajecie wzorową rodzinkę i szczerzycie się do zdjęć. A rzeczywistość jest zupełnie inna. Jesteście małżeństwem, a prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiacie! Myślicie, że tak to ma wyglądać?- krzyknęła Catalina. Nie mogła pohamować swojego emocji. Gniew rozsadzał ją całą. Nagle drzwi od jej pokoju otworzyły się i ujrzała ojca.
- Jak ty się zachowujesz?!- krzyknął rozwścieczony.
- Normalnie! A jak mam się zachowywać?! Myślisz, że jeśli dajecie mi jeść i dach nad głową, to nic już mi więcej nie potrzeba?!- krzyknęła Catalina.
- Powinnaś z tego powodu okazywać nam należyty szacunek!- krzyknął ojciec.- Ja i matka zajmujemy się Tobą i robimy dla Ciebie wszystko, co najlepsze, a Ty tak się odpłacasz! Zobacz, Blanco. To jest właśnie nasza kochana córka. Ta, która zdobywa nagrody w szkole, ta dobrze wychowana.
Catalina nie wiedziała, co odpowiedzieć. Ojciec natomiast ciągnął dalej.
- Zawiodłaś mnie i matkę. Kochamy Cię, a ty nas tak ranisz- powiedział już spokojniejszy.
-Kochacie mnie, bo jesteście moimi rodzicami. Zajmujecie się mną, tylko i wyłącznie dlatego, że macie taki obowiązek! Widzę to!- krzyknęła.
Dopiero po chwili Catalina zorientowała się, co tak naprawdę powiedziała. Rodziców zabolało to tak bardzo, że żadne z nich się nie odezwało. Dziewczyna wybiegła z pokoju i wyszła z domu. Nie wiedziała, gdzie idzie. To już nie miało znaczenia. Pierwszy raz Catalina wygarnęła im, co tak naprawdę czuję. Ciekawa była, co teraz zrobią. A może nic? Tego drugiego Catalina bardziej spodziewała się po swoich rodzicach. Odwróciła się i obserwowała jak jej dom oddala się, a w końcu znika z pola widzenia.
sobota, 24 stycznia 2015
Rodział 1
- Catalino, może zaczęłabyś wreszcie jeść?- zapytał ojciec.
Catalina nawet na niego nie spojrzała. Grzebała widelcem w papce, która była niedawno ziemniakami, zajęta swoimi myślami.
- Ja już nie mam do niej sił, Blanco!- krzyknął i walnął pięścią w stół.
Dziewczyna w tej samej chwili zerwała się z krzesła i uciekła z jadalni.
- Guido, wiesz, że dorasta i ma swoje humory, zrozum ją- powiedziała matka cicho.
- Też byliśmy w jej wieku, a wcale się tak nie zachowywaliśmy- powiedział z rezygnacją w głosie ojciec.
Catalina wpadła do pokoju i rzuciła się na łóżko pełna furii. Jej rodzice nie rozumieli, jak się czuje. Nie wiedzieli pod jaką presją są teraz nastolatki. Potrzeba im przyjaciół, zabawy i akceptacji. Niestety dziewczyna nie posiadała dwóch ostatnich rzeczy. W szkole wiele osób jej nie znosiło. Miała tylko jedną przyjaciółkę, ale przecież ona nie mogła się nią zajmować, jak małym dzieckiem. Rodzice nawet nie widzieli, że coś jest nie tak. Całe szczęście, że są wakacje. Dodatkowo bywały takie chwile, że Cataliną targały gwałtowne emocje i nie potrafiła nad nimi zapanować. Każdy "napad" był silniejszy. Wtedy przychodziły jej różne myśli do głowy. Nie wiedziała też skąd brały się te uczucia. Jej koleżanka Jimena tłumaczyła to burzą hormonów. Jej mama także tak tłumaczyła jej wybuchy ojcu.
- Zrozum, w wieku czternastu lat też przeżywaliśmy takie chwile, nagłe wybuchy złości. Nie pamiętasz?- mówiła.
Ale Catalina wiedziała, że to nie to. Wiedziała, że to musi być coś więcej niż hormony. Czy to przez hormony słyszała takie głosy?. "Oni Cię nie rozumieją, ale są takie osoby, jak ty". Innym razem: " Nie jesteś taka jak oni. Nie jesteś zwykłym bezwartościowym śmiertelnikiem. Ty jesteś wyjątkowa". Catalina bała się tego głosu, ponieważ wszystko co mówił zdawało się mieć sens. Jej przemyślenia przerwał jej telefon. Westchnęła znudzona i przycisnęła głowę do poduszki, jednak dzwonek nie ustawał. W końcu odebrała telefon.
- Hej, Catie! Masz ochotę wyjść do kina?- usłyszała głos rozentuzjazmowanej Jimeny.
- Nie, Jimeno. Naprawdę nie mam humoru- odpowiedziała.
- A kiedy ty masz humor?! Nie wymigasz się! Idziesz ze mną!
- Ale...- zaczęła Catalina.
- Żadnego "ale". Idziesz i już. W kinach leci film kryminalny, który Mónica mi poleciła. Bądź gotowa na 17. Hej!
Catalina nie zdoła wydusić z siebie słowa. Jimena czasem ją wkurzała. Ona nie miała problemów, nie licząc narzekań, że nie ma się w co ubrać. Skoro nie ma wyboru, to wybierze się na ten film, ale później musi jeszcze porozmawiać ze swoją przyjaciółką.
~~~
- Catie, tu jestem!
Catalina odwróciła sie i zobaczyła machającą do niej Jimenę. Podeszła do niej szybkim krokiem.
-Cześć. O jeju! Ile tam ludzi.- powiedziała.
-No, dzień po premierze, a zebrało się chyba całe Aveiro.
Catalina nie odpowiedziała.
- A tak w ogóle to świetnie wyglądasz- Jimena nadal trajkotała.- Ta karmelowa bluzka świetnie pasuje do twojej ciemnej cery.
- Dzięki, Jimena. Możemy po seansie pogadać? To dla mnie ważne.
- Okej, ale teraz już chodź, bo film zaraz się zaczyna- powiedziała, złapała Catalinę za rękę i ruszyła w stronę kina.
Catalina czuła na sobie czyjeś spojrzenie. Nie odwróciła się jednak, bo jej przyjaciółka pędziła w stronę wyznaczonej im sali. W końcu weszły do ciemnego już pomieszczenia i usiadły na krzesłach. Po długich reklamach zaczął się seans. Niestety kryminały to chyba nie jej ulubiony rodzaj filmów. Catalinie wydawało się, że trwa wieczność. Kiedy w końcu się skończył odetchnęła z ulgą, bo po około godzinie zjadła popcorn i zaczęło się jej naprawdę nudzić. Za chwilę wyszły z kina. Jimena cały czas gadała o przystojnym aktorze z filmu. Za to Catalina zastanawiała się, co powie koleżance podczas ich rozmowy. Nagle zadzwonił telefon Jimeny.
-Halo?... Cześć, mamo... Tak, film był świetny... Dlaczego dzwonisz?... Ale jak to ?... Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?... Okej zaraz będę... Hej.
Catalina wpatrywała się w przyjaciółkę i czekała co ta jej powie, jak się wytłumaczy. Jeżeli dobrze zrozumiała z rozmowy to znowu nie ma dla niej czasu.
- Catie, posłuchaj. Nie mogę zostać. Z rodzicami i bratem jedziemy do babci na weekend. Musimy się nią opiekować, bo wróciła ze szpitala. A teraz sorry. Nie mam czasu. Hejka !- powiedziała i pobiegła.
Catalina poczuła się odtrącona. Zaraz potem smutek przerodził się w złość. Jimena jak zwykle ją olała. Jedyne na co ją było stać to zwykłe "sorry". Chciała z nią porozmawiać. Opowiedzieć o tym, co ją dręczy. Pewnie, kiedy by się wygadała poczuła by się lżej, ale ona jest nieodpowiedzialna. Zostawiła ją z jej problemami samą. Dokładnie tak samo, jak rodzice. Co ma teraz zrobić? Nagle kątem oka zobaczyła dziewczynę. Miała rude włosy i dziwnie nieobecny wzrok. Uśmiechnęła się do niej krzywo i pobiegła w stronę parkingu. Catalina natychmiast pobiegła za nią. Najpierw dzielił je jakichś metr. Nieznajoma zobaczyła ją i skręciła tuż za kioskiem. Czarnowłosa zrobiła to samo, ale dziewczyny już nie było. Jeszcze chwilę rozglądała się na około, następnie wzruszyła ramionami i poszła w swoją stronę. Jednak resztę dnia nękały ją myśli na temat tej dziwnej dziewczyny.
~~~
Hej. To na razie pierwszy rozdział, więc bądźcie pobłażliwi, że tak powiem... :) Liczę na przychylne komentarze. -
środa, 21 stycznia 2015
Prolog
Prolog
-... i to jest właśnie mój plan- rzekł mężczyzna.- Co o tym sądzicie?
W sali rozległa się cisza. Każdy patrzył po sali i przyglądał się osobom siedzącym obok z niepewnością i jakby... strachem.
- No dalej. Mówcie- powiedział spokojnie mężczyzna.
Tym razem można było usłyszeć szmer, który znowu zamienił się w ciszę. Trwało to chwilę, kiedy przerwał ją głos z końca sali.
- Jak masz zamiar zwabić tutaj tą dziewczynę, Augusto?- zapytał młody chłopak.
- Och, to bardzo proste- odpowiedział z uśmiechem.- Wiadomo, jak zareagują na jej zmianę rodzice. Dziewczyna poczuje się odrzucona - wtedy spotka mnie. Okażę jej zrozumienie i zaoferuję pomoc. Dziewczyna na pewno się zgodzi. Moja odpowiedź Cię zadowala, Valentíno?
Chłopak spojrzał na niego i lekko się uśmiechnął.
- Czyli wszyscy są zgodni... Może ktoś jeszcze chce o coś zapytać?
Odezwał się znowu Valentíno.
- A co zrobimy jeżeli przedstawiciele Jasnego Ognia będą próbowali skontaktować się z dziewczyną?
- Podstawowa rozmowa czyli wytłumaczenie, że wcale nie robimy nic złego. Klasyczne mieszanie dziewczynie w głowie.- powiedział i roześmiał się.
Wszyscy obecni zawtórowali mu.
-Cisza! - krzyknął. - Potrzebny jest ktoś, kto będzie ją przez pewien czas obserwował. Musimy, jak najwięcej dowiedzieć się o jej życiu, o życiu jej rodziców, przyjaciół i tak dalej. No, to kto chętny ?
- Ja chętnie to uczynię- odpowiedziała dziewczyna koło okna. - Daj mi tylko jej adres. To będzie wszystko, co potrzebuję.
- Wiedziałem, że nie zawiedziesz mnie, Inés - powiedział Augusto.- Dobrze, to już koniec zebrania. Możecie opuścić salę.
Wszyscy posłusznie wyszli z pomieszczenia. Został tylko mężczyzna. Patrzył przed siebie i myślał.
- Doskonale, doskonale... - powiedział do siebie i zaśmiał się potwornie.
Po chwili opuścił pokój. Przeszedł korytarz i wszedł do swojego gabinetu. Rozejrzał się dookoła. Był dzisiaj niebywale wesoły. To wszystko z powodu jego planu. Był pewien, że mu się uda. Nie raz wykorzystywał i oszukiwał Wybranki, ale nie był przecież nikim przeciętnym. Nie był nawet człowiekiem. Podszedł do swojego biurka i otworzył szufladę. Na jej dnie leżał pierścień z czerwonym kamieniem. Wziął go do ręki i zaczął wypowiadać nikomu niezrozumiane słowa. Pokój wypełnił blask bijący od drogocennego kamienia. Za chwilę jednak zniknął. Mężczyzna znów uśmiechnął się do siebie.
- To tak na wypadek- powiedział i włożył go z powrotem do szuflady.
Usiadł na swoim fotelu i znów zaczął myśleć o tym, co zamierza zrobić. Jego celem było wykorzystanie słabości zwykłej dziewczyny, w której drzemała niesamowita moc. Miał zamiar wpłynąć na nią i nakłonić ją do rzeczy, o których wcześniej nawet by nie pomyślała. Ten mężczyzna miał zamiar zmienić szesnastoletnią dziewczynę w potwora.
----
To na tyle. Prolog, więc krótki :). Czekam na Wasze komentarze, które pokażą mi moje błędy i nakłonią do dalszego pisania. -Akira
EDIT. Usunęłam rażące Was błędy. Myślę, że jest choć trochę lepiej.
-... i to jest właśnie mój plan- rzekł mężczyzna.- Co o tym sądzicie?
W sali rozległa się cisza. Każdy patrzył po sali i przyglądał się osobom siedzącym obok z niepewnością i jakby... strachem.
- No dalej. Mówcie- powiedział spokojnie mężczyzna.
Tym razem można było usłyszeć szmer, który znowu zamienił się w ciszę. Trwało to chwilę, kiedy przerwał ją głos z końca sali.
- Jak masz zamiar zwabić tutaj tą dziewczynę, Augusto?- zapytał młody chłopak.
- Och, to bardzo proste- odpowiedział z uśmiechem.- Wiadomo, jak zareagują na jej zmianę rodzice. Dziewczyna poczuje się odrzucona - wtedy spotka mnie. Okażę jej zrozumienie i zaoferuję pomoc. Dziewczyna na pewno się zgodzi. Moja odpowiedź Cię zadowala, Valentíno?
Chłopak spojrzał na niego i lekko się uśmiechnął.
- Czyli wszyscy są zgodni... Może ktoś jeszcze chce o coś zapytać?
Odezwał się znowu Valentíno.
- A co zrobimy jeżeli przedstawiciele Jasnego Ognia będą próbowali skontaktować się z dziewczyną?
- Podstawowa rozmowa czyli wytłumaczenie, że wcale nie robimy nic złego. Klasyczne mieszanie dziewczynie w głowie.- powiedział i roześmiał się.
Wszyscy obecni zawtórowali mu.
-Cisza! - krzyknął. - Potrzebny jest ktoś, kto będzie ją przez pewien czas obserwował. Musimy, jak najwięcej dowiedzieć się o jej życiu, o życiu jej rodziców, przyjaciół i tak dalej. No, to kto chętny ?
- Ja chętnie to uczynię- odpowiedziała dziewczyna koło okna. - Daj mi tylko jej adres. To będzie wszystko, co potrzebuję.
- Wiedziałem, że nie zawiedziesz mnie, Inés - powiedział Augusto.- Dobrze, to już koniec zebrania. Możecie opuścić salę.
Wszyscy posłusznie wyszli z pomieszczenia. Został tylko mężczyzna. Patrzył przed siebie i myślał.
- Doskonale, doskonale... - powiedział do siebie i zaśmiał się potwornie.
Po chwili opuścił pokój. Przeszedł korytarz i wszedł do swojego gabinetu. Rozejrzał się dookoła. Był dzisiaj niebywale wesoły. To wszystko z powodu jego planu. Był pewien, że mu się uda. Nie raz wykorzystywał i oszukiwał Wybranki, ale nie był przecież nikim przeciętnym. Nie był nawet człowiekiem. Podszedł do swojego biurka i otworzył szufladę. Na jej dnie leżał pierścień z czerwonym kamieniem. Wziął go do ręki i zaczął wypowiadać nikomu niezrozumiane słowa. Pokój wypełnił blask bijący od drogocennego kamienia. Za chwilę jednak zniknął. Mężczyzna znów uśmiechnął się do siebie.
- To tak na wypadek- powiedział i włożył go z powrotem do szuflady.
Usiadł na swoim fotelu i znów zaczął myśleć o tym, co zamierza zrobić. Jego celem było wykorzystanie słabości zwykłej dziewczyny, w której drzemała niesamowita moc. Miał zamiar wpłynąć na nią i nakłonić ją do rzeczy, o których wcześniej nawet by nie pomyślała. Ten mężczyzna miał zamiar zmienić szesnastoletnią dziewczynę w potwora.
----
To na tyle. Prolog, więc krótki :). Czekam na Wasze komentarze, które pokażą mi moje błędy i nakłonią do dalszego pisania. -
EDIT. Usunęłam rażące Was błędy. Myślę, że jest choć trochę lepiej.
niedziela, 18 stycznia 2015
Bohaterowie
Bohaterowie:
Imię: Catalina Miguela
Nazwisko: Moutino y Sanchez
Wiek: 16 lat
Wygląd: 165 cm wzrostu, brązowe oczy, czarne włosy, wydatne usta.
Opis: Młoda dziewczyna z dobrego domu. Ambitna, skryta, jednocześnie odważna. Łatwowierna, ponieważ rozpaczliwie szuka miłości i akceptacji. Nielubiana przez rówieśników, "ponieważ zawsze była inna". Ma tylko jedną przyjaciółkę, Jimenę.
Nazwisko: Moutino y Sanchez
Wiek: 16 lat
Wygląd: 165 cm wzrostu, brązowe oczy, czarne włosy, wydatne usta.
Opis: Młoda dziewczyna z dobrego domu. Ambitna, skryta, jednocześnie odważna. Łatwowierna, ponieważ rozpaczliwie szuka miłości i akceptacji. Nielubiana przez rówieśników, "ponieważ zawsze była inna". Ma tylko jedną przyjaciółkę, Jimenę.
Imię: Augusto Blas
Nazwisko: Costa Sa
Wiek: nieznany. ( wygląda na 50-60 lat)
Wygląd: Siwe włosy, niebieskie oczy.
Opis: Jest złą osobą, która ma jedynie na celu wykorzystać Cataline i jej umiejętności. Nie zależy mu na niej. Jest w stanie zrobić wszystko, by osiągnąć swój cel. Dokładnie nie wiadomo, czym jest czy człowiekiem czy czymś innym. Omamia nie tylko Wybrankę, ale też jej Wyznawców. Manipuluje i kłamie.
Nazwisko: Costa Sa
Wiek: nieznany. ( wygląda na 50-60 lat)
Wygląd: Siwe włosy, niebieskie oczy.
Opis: Jest złą osobą, która ma jedynie na celu wykorzystać Cataline i jej umiejętności. Nie zależy mu na niej. Jest w stanie zrobić wszystko, by osiągnąć swój cel. Dokładnie nie wiadomo, czym jest czy człowiekiem czy czymś innym. Omamia nie tylko Wybrankę, ale też jej Wyznawców. Manipuluje i kłamie.
Imię: Valentino
Nazwisko: Almeida Cortesie
Wiek: 17 lat
Wygląd: Blond kręcone włosy, brązowe oczy.
Opis: Łagodne usposobienie, jest zdecydowanie inny niż reszta Wyznawców, co od razu zauważa Catalina. Później tak naprawdę wyjaśni się, jaki naprawdę jest Valentino.
Nazwisko: Almeida Cortesie
Wiek: 17 lat
Wygląd: Blond kręcone włosy, brązowe oczy.
Opis: Łagodne usposobienie, jest zdecydowanie inny niż reszta Wyznawców, co od razu zauważa Catalina. Później tak naprawdę wyjaśni się, jaki naprawdę jest Valentino.
Imię: Jimena
Nazwisko: nieznane
Wiek: 16 lat
Wygląd: Blond włosy
Opis: Jedyna przyjaciółka Cataliny. Wygadana, szczera. Zdarza się jej wystawiać przyjaciółkę i nie zbyt rozumie jej problemy. Przyjaźń dla niej jest obgadywaniem chłopaków i kupowaniem nowych ubrań.
Nazwisko: nieznane
Wiek: 16 lat
Wygląd: Blond włosy
Opis: Jedyna przyjaciółka Cataliny. Wygadana, szczera. Zdarza się jej wystawiać przyjaciółkę i nie zbyt rozumie jej problemy. Przyjaźń dla niej jest obgadywaniem chłopaków i kupowaniem nowych ubrań.
Imię: Ines
Nazwisko: nieznane
Wiek: około 20 lat
Wygląd: rude włosy
Opis: Oddana naśladowczyni Ciemnego Ognia, niemal fanatyczka. Kłamliwa i zawistna. W przeszłości popełniła straszliwą zbrodnie, o której dowiemy się później.
Nazwisko: nieznane
Wiek: około 20 lat
Wygląd: rude włosy
Opis: Oddana naśladowczyni Ciemnego Ognia, niemal fanatyczka. Kłamliwa i zawistna. W przeszłości popełniła straszliwą zbrodnie, o której dowiemy się później.
Imię: Blanca
! matka Cataliny !
Wiek: 43 lata
Wygląd: Czarne włosy
Opis: Opiekuńcza, jednakże zbyt zajęta, by okazać to córce. Podporządkowana mężowi.
! matka Cataliny !
Wiek: 43 lata
Wygląd: Czarne włosy
Opis: Opiekuńcza, jednakże zbyt zajęta, by okazać to córce. Podporządkowana mężowi.
Imię: Guido
! ojciec Cataliny !
Wiek: 48 lat
Wygląd: Brązowe oczy i włosy
Osoba: Wymagający i surowy ojciec. Chce, by córka słuchała się go, dobrze się uczyła i nie sprawiała problemów. Nie potrafi okazać jej miłości. Przeraża go to, co dzieje się z jego córką.
! ojciec Cataliny !
Wiek: 48 lat
Wygląd: Brązowe oczy i włosy
Osoba: Wymagający i surowy ojciec. Chce, by córka słuchała się go, dobrze się uczyła i nie sprawiała problemów. Nie potrafi okazać jej miłości. Przeraża go to, co dzieje się z jego córką.
To nie wszyscy bohaterowie. Większość będzie wprowadzona w trakcie, gdyż na początku opowiadania nie ma jeszcze o nich mowy. ;)
Do zobaczenia.! - Akira
sobota, 17 stycznia 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)